Wiera Pupko, zdjęcie z wyborów do konkursu piękności w „Naszym Przeglądzie”, rok 1929
Wiera, nazywana pieszczotliwie przez krewnych Wieruszką, urodziła się w 1907 roku w Lidzie, jako córka Isaaca Pupko i Marii z domu Trakiner. Niedługo po jej narodzinach rodzina przeprowadziła się do Wilna, a po pierwszej wojnie światowej do Warszawy. Według wspomnień jej kuzynki, Irene Newhouse Pupko, rodzice wysłali ją do Belgii gdzie miała się uczyć poradnictwa zawodowego. Sami zaś utknęli w Warszawie, skąd w sierpniu 1941 roku Wiera otrzyma ostatnią pocztówkę napisaną przez ojca.
Od lewej: Wiera Pupko z nieznaną osobą,
Maria Pupko z domu Trakiner, matka Wiery
Isaac Pupko, ojciec Wiery
zdjęcia z kolekcji rodzinnej Irene Newhouse nee Pupko
Ostatnia kartka, którą Wiera otrzymała od ojca z getta warszawskiego / Źródło: kolekcja rodzinna Irene Newhouse nee Pupko
Lista pasażerska z Hawany do Miami, Wiera Pupko jest ostatnia na liście.
3 maja 1948 roku przybyła do Stanów Zjednoczonych, gdzie poślubiła Emila Turnheima i zaczęła nowe życie. Według wspomnień Irene, Wiera interesowała się życiem swoich krewnych, ale niechętnie wracała pamięcią do przeszłości. Na próby rozmowy i na zadawane pytania o przedwojenne życie, odpowiadała: „Powinno Ci wystarczyć, że tak mówię”. Gdy Irene zaczynała notować, Wiera milkła i czekała aż ta odłoży długopis. W końcu Irene i jej matka znalazły na nią sposób – przekupując ją ulubionymi muffinkami z mąki kukurydzianej.
Źródła:
Szukając informacji w przedwojennych gazetach w innej sprawie, natknęłam się na ciekawy artykuł na temat popularnego w tamtym czasie oszustwa „na konsula”. Postanowiłam prześledzić losy jednej z ofiar tego procederu, Sary Merlińskiej, i bohatera całego zamieszania – Abrama Lejba „Mojsie” Westera.
Kurier Warszawski, 7 sierpnia 1938
Według artykułu, który pojawił się w Kurierze Warszawskim 7 sierpnia 1938, Sara Merlińska, planowała udać się do rodziny w Urugwaju. W związku z tym, przyjechała z Białegostoku na kilka dni do Warszawy załatwić wszystkie formalności i zatrzymała się w „Domu Emigranta” przy ul. Mylnej. W okolicy spotkała kilkakrotnie mężczyznę, podającego się za przyszłego emigranta, który opowiedział jej o trudach związanych z przewozem pieniędzy za granicę i o świetnym rozwiązaniu.
Gazeta Robotnik, 1938
Karta turystyczna Sary Merlińskiej
Sara zmarła 8 marca 1983 w Montevideo i została pochowana na żydowskim cmentarzu. Miała co najmniej jedną starszą siostrę. Dora Słocka z domu Merlińska urodziła się w Białymstoku w 1908 roku i mieszkała tam przy ul. Kupieckiej 17 razem z mężem Borysem Słockim, urzędnikiem, urodzonym w 1906 roku w Wilnie, i córką Lorą, urodzoną w 1939 roku w Białymstoku. Cała trójka zginęła w czasie wojny.
Oświadczenie o śmierci Dory zamieszczone przez jej krewnego Leona Rabinowicza w Yad VaShem
Wester na tym występku nie poprzestał. Niecałe 4 miesiące po oszukaniu Sary, został ponownie ujęty. Tym razem w roli ambasadora próbował „ułatwić wyjazd” do Stanów Zjednoczonych Rudolfowi Ruegerowi. Ten na szczęście szybko się zorientował i zdemaskował przestępcę, który w tym momencie był już notowany 27 razy za oszustwa „na konsula”, tym razem próbował sił jako ambasador.
5 listopada 1938, Dzień Dobry
Choć skłaniałam się ku temu, że Abram i Moszek to ta sama osoba, istaniała możliwość, że byli też krewnymi. Ostatecznie rozważania rozwiązała teczka personalna z Urzędu Śledczego z Warszawy, która nie tylko zawierała dziesiątki stron dokumentów dotyczących oszustw Westera, ale także akta o wartości genealogicznej. Między innymi fotografie, odpis aktu urodzenia, wypis z ksiąg ludności stałej czy akta oskarżenia.
Zdjęcia Abrama Lejba „Mojsie” Westera z teczki personalnej z Urzędu Śledczego m.st. Warszawy 1927-1948 / Źródło: Archiwum Państwowe w Warszawie
Abram Lejb Wester, znany również pod pseudonimem Mojsie, urodził się w Szydłowcu 16 lipca 1899. Jego rodzice nazywali się Pinkus Wester i Michla z Kosiorowskich. Z zawodu był piekarzem, ale jak wspomniano w jednym z aktów oskarżenia, pozostawał bez zajęcia. Abram miał 164 i pół centymetra wzrostu, miał brązowe oczy, włosy w kolorze ciemny blond i pociągłą twarz. Wspomniana w Kurierze Warszawskim „melina złodziejska”, która znajdowała się pod adresem Nowe Miasto 5/46, okazała się być prywatnym mieszkaniem Westera, w którym mieszkał z żoną Esterą i czterema córkami: Salą, Michlą, Gucią i Felą.
Działalność przestępcza Westera nie ograniczała się tylko do Warszawy – notowany był także we Lwowie, Gdyni i Łodzi. W dokumentach pojawiają się też nazwiska i adresy wspólników, między innymi Estera Farbiarz, która, biorąc pod uwagę jej adres zamieszkania (Nowe Miasto 5/46) była żoną Abrama.
Strona z teczki personalnej z Urzędu Śledczego m.st. Warszawy 1927-1948 / Źródło: Archiwum Państwowe w Warszawie
Mimo, że zdecydowana większość oskarżeń dotyczyła oszustwa „na kopertę”, znalazło się też jedno, dotyczące sutenerstwa, wniesione przez Basię Zyzie, córkę Chaima i Chany, pracownicę seksualną, mieszkającą w Warszawie przy ulicy Kopińskiej 1/69. Abram miał obiecać Basi utrzymanie i otwarcie wspólnego sklepu w zamian za 300 złotych, które sama zarobiła i mu przekazała. Krótko po tym Wester zapadł się pod ziemię.
Prawdopodobnie po raz pierwszy został aresztowany za kradzież w 1919 roku i odsiedział wówczas 3 miesiące w więzieniu. Ostatni wpis w jego kartotece jest z 9 sierpnia 1940 roku. Nie wiadomo czy przeżył wojnę, a jeśli przeżył – to czy pod swoim prawdziwym, czy przybranym nazwiskiem…
Być może niedługo będzie kontynuacja 🙂
Marta
Źródła:
Karol Hanusz – kto kojarzy tego amanta? Przyznam szczerze, że sama dowiedziałam się o nim niedawno, odnajdując list od niego w rzeczach mojego dziadka.
Karol Szczęsny Hanusz urodził się 30 maja 1894 w Warszawie. Był synem Jana Hanusza i Albiny z Korwin-Krukowskich. Młodość spędził w Krakowie, gdzie ukończył gimnazjum klasyczne i uczył się w szkole dramatycznej. W międzyczasie pobierał lekcje śpiewu i zaczął nagrywać płyty pod różnymi pseudonimami dla wielu wytwórni. W 1911 zadebiutował na deskach Teatru Polskiego w Sosnowcu, a następnie występował gościnnie w Warszawie, Łodzi i Częstochowie.
W 1916 podjął decyzję o przeprowadzce do stolicy, gdzie zaczął występować w kabaretach i teatrach rewiowych. Szybko stał się jednym z czołowych aktorów i występował w prawie wszystkich aktywnych lokalach (między innymi w „Qui pro Quo”, „Cyrulik Warszawski”, „Morskie Oko”, „Perskie Oko”, „Chochoł”, „Miraż”, „Czarny Kot”).
Warto wspomnieć, że Hanka Ordonówna (Maria Pietruszyńska) zawdzięcza Hanuszowi swój pseudonim artystyczny i rozruch kariery.
Mimo, że gazety z tamtych lat opisują Hanusza jako ulubieńca Warszawy i najwytworniejszego piosenkarza stolicy, z jakiegoś powodu wspominany jest głównie jako przyjaciel Eugeniusza Bodo i innych gwiazd ówczesnej estrady.
Być może przyczyną był fakt, że Hanusz nie krył się ze swoją orientacją seksualną, a w jego występach często pojawiały się sugestie homoseksualne, które nie do końca podobały się krytykom.
Podejrzewano także, że Karola Hanusza i Eugeniusza Bodo łączyło w pewnym momencie coś więcej niż przyjaźń, zwłaszcza w okresie, gdy wstąpili razem do wojska w 1920 roku, a później byli nierozłączni prywatnie i zawodowo.
W czasie II wojny światowej Karol występował w, tak zwanych, jawnych kabaretach (Kometa, Nowości i Nowy Miraż), a po wojnie wrócił na estradę próbując wskrzesić przedwojenną scenę. Znakomicie odtwarzał piosenki warszawskie, wiersze Tuwima, tańczył i wygłaszał monologi umilając ludziom życie.
Dokładnie 56 lat temu, 20 grudnia 1965 roku, Karol Hanusz został zabity przez mężczyznę, którego miał poderwać na warszawskim dworcu.
Został pochowany w rodzinnym grobie na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Grób rodzinny Karola Hanusza na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie / Źródło: Wikipedia
Po odkryciu pocztówki od Karola do mojego dziadka, zastanawiałyśmy się z mamą, czy przypadkiem nie odkryłyśmy jakiejś skrzętnie skrywanej tajemnicy.
Zwłaszcza akapity rozpoczynające się od „Panie Januszku” czy urocze określenie „ocząt skąpanych w seledynie” mojego 20-letniego wówczas dziadka, dawały do myślenia.
Babcia szybko zdementowała te podejrzenia – okazało się bowiem, że z Karolem oboje się znali i zdarzyło im się razem spędzić wakacje w „Grandku” w „Ciopocie”.
Źródło: kolekcja prywatna
List od Karola Hanusza, Sopot „Ciopot”, 2 września 1951 / Źródło: kolekcja prywatna
Źródła:
Końcowy raport składa się z kopi odnalezionych dokumentów, tłumaczeń, zdjęć oraz podsumowania. Wyjaśniam pokrewieństwo odnalezionych osób, opisuję sprawdzone źródła i kontekst historyczny. Najczęściej poszukiwania dzielone są na parę etapów i opisuję możliwości kontynuacji.
Czasem konkretny dokument może zostać nie odnaleziony z różnych przyczyn – migracji do innych wiosek/miast w dalszych pokoleniach, ochrzczenia w innej parafii, lukach w księgach, zniszczeń dokumentów w pożarach lub w czasie wojen. Cena końcowa w takiej sytuacji nie ulega zmienia, ponieważ wysiłek włożony w poszukiwania jest taki sam bez względu na rezultat.
Raporty mogą się od siebie mniej lub bardziej różnić w zależności od miejsca, z którego rodzina pochodziła (np. dokumenty z zaboru pruskiego, austriackiego i rosyjskiego różnią się od siebie formą i treścią).
Na podstawie zebranych informacji (Twoich i moich) przygotuję plan i wycenę – jeśli ją zaakceptujesz, po otrzymaniu zaliczki rozpoczynam pracę i informuję o przewidywanym czasie ukończenia usługi. Standardowe poszukiwania trwają około 1 miesiąca, a o wszelkich zmianach będę informować Cię na bieżąco.
Na Twoje zapytanie odpiszę w ciągu 3 dni roboczych i jest to etap bezpłatny. Być może zadam parę dodatkowych pytań, dopytam o cele albo od razu przedstawię propozycję kolejnych kroków.
Warto pamiętać, że im więcej szczegółów podasz, tym więcej rzeczy mogę odkryć.
Podziel się ze mną:
I najważniejsze – jeśli masz niewiele informacji, zupełnie się tym nie martw, w takich sytuacjach także znajdę rozwiązanie.