Dzisiejszą bohaterką jest Mathilde Buttermilch – kolejna z siedmiu osób, których nagrobki zachowały się na cmentarzu żydowskim w Jeleniej Górze i których życiorys pragnę przybliżyć. I będzie to opowieść nie tylko o Mathilde, a i o jej wnuczku, który sławę zyskał dopiero w wieku 100 lat. Tak więc jeśli zdarzy Wam się pomyśleć, że jesteście na coś za starzy – przypomnijcie sobie historię Hansa. Ale wróćmy pierw do jego babci.
Nagrobek Mathilde Buttermilch na cmentarzyu żydowskim w Jeleniej Górze/ Fot. Marta Maćkowiak
Akt zgonu Mathilde Buttermilch / Źródło: Landesarchiv Berlin
12 września 1876 roku poślubi w Jeleniej Górze Alexandra Buttermilcha, handlarza rodem z Lissy, czyli Leszna, syna nieżyjących już Jakuba Buttermilcha z Landeshut (Kamiennej Góry) i Coline z domu Gottstein, mieszkającej w Lesznie przed śmiercią. Biorąc pod uwagę, że nazwisko panieńskie matki Mathilde brzmiało Buttermilch i pochodziła z Lissy, jest duże prawdopodobieństwo, że małżonkowie byli pewnym pokoleniu spokrewnieni.
Alexander i Mathilde zamieszkali w mieszkaniu kamienicy przy Placu Ratuszowym 34 (Markt 34), które pozostanie już ich domem do śmierci. Alexander odejdzie pierwszy, bo 3 marca 1907 roku.
Plac Ratuszowy 34 w Jeleniej Górze/ źródło: Polska-org.pl
Akt ślubu Maxa Keilsona i Elsy Buttermilch/ źródło: Landesarvchiv Berlin
Zdjęcie Hansa Keilsona/ fot. Herman Wouters dla The New York Times
Hans Keilson w młodości
Źródła:
Końcowy raport składa się z kopi odnalezionych dokumentów, tłumaczeń, zdjęć oraz podsumowania. Wyjaśniam pokrewieństwo odnalezionych osób, opisuję sprawdzone źródła i kontekst historyczny. Najczęściej poszukiwania dzielone są na parę etapów i opisuję możliwości kontynuacji.
Czasem konkretny dokument może zostać nie odnaleziony z różnych przyczyn – migracji do innych wiosek/miast w dalszych pokoleniach, ochrzczenia w innej parafii, lukach w księgach, zniszczeń dokumentów w pożarach lub w czasie wojen. Cena końcowa w takiej sytuacji nie ulega zmienia, ponieważ wysiłek włożony w poszukiwania jest taki sam bez względu na rezultat.
Raporty mogą się od siebie mniej lub bardziej różnić w zależności od miejsca, z którego rodzina pochodziła (np. dokumenty z zaboru pruskiego, austriackiego i rosyjskiego różnią się od siebie formą i treścią).
Na podstawie zebranych informacji (Twoich i moich) przygotuję plan i wycenę – jeśli ją zaakceptujesz, po otrzymaniu zaliczki rozpoczynam pracę i informuję o przewidywanym czasie ukończenia usługi. Standardowe poszukiwania trwają około 1 miesiąca, a o wszelkich zmianach będę informować Cię na bieżąco.
Na Twoje zapytanie odpiszę w ciągu 3 dni roboczych i jest to etap bezpłatny. Być może zadam parę dodatkowych pytań, dopytam o cele albo od razu przedstawię propozycję kolejnych kroków.
Warto pamiętać, że im więcej szczegółów podasz, tym więcej rzeczy mogę odkryć.
Podziel się ze mną:
I najważniejsze – jeśli masz niewiele informacji, zupełnie się tym nie martw, w takich sytuacjach także znajdę rozwiązanie.