Na budynku przy ulicy Piotra Skargi 1 wyłania się nieśmiało napis Goebel, Ofen Fabrik – czyli fabryka pieców Goebela.
Budynek przy ul. Piotra Skargi / Fot. Marta Maćkowiak
Według księgi adresowej z 1939 roku przy w budynku – przy ówcześnie zwanej Girnthstrasse 1 – mieszkał między innymi Franz Göbel, właściciel fabryki pieców.
Fabryka pieców Paula Göbela / Źródło: polska-org.pl
Franz August Paul Göbel urodził się 24 października 1869 roku w Jeleniej Górze (Hirschberg) jako syn mistrza zduńskiego Augusta Göbela i Augusty Weber. 22 grudnia 1894 roku poślubił pochodzącą z Cunnersdorfu, okolic dzisiejszej małej Poczty w Jeleniej Górze, Augustę Louisę Annę Weinrich, córkę mistrza stolarskiego Juliusa Weinreicha i Augusty z domu Wendes.
Fragment aktu ślubu Franza Göbela / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
W przedwojennej prasie pojawia się dwóch właścicieli fabryki pieców: Paul Goebel i Franz Göbel. Według bloga Zduńskie Opowieści: „Fabryka Paula Goebela powstała w 1852(6) roku. Funkcjonowała przy dzisiejszej ul. Grunwaldzkiej 5. W 1906 roku zakład zatrudniał 46 robotników. W 1923 roku, właścicielem zakładu był Franz Goebel. W 1925 roku, produkowano 8000 pieców rocznie. Wzmianka w 1927 i w 1937 roku. Zakład funkcjonował przy Grinthstrasse 1. Prawdopodobnie, w 1941 roku firma prowadziła filię w Zgorzelcu. Ostatnim właścicielem zakładu w latach 1937-1944 był Otto Brunsch. W 1947 roku fabryka została znacjonalizowana i weszła w struktury Przedsiębiorstwa Ceramiki Budowlanej – Cerbud Kaflarnia. Fabryka została zamknięta a budynki rozebrano w 1992 roku”.
Po prawej – współczesny widok wnętrza budynku / Fot. Marta Maćkowiak
W środku i po lewej: zdjęcia kafla od pieca z fabryki Paula Göbela / Źródło: archiwum Allegro
Źródła:
Przy ulicy Klonowica 6 w Jeleniej Górze, dawniej Contessastrasse 6 w Hirschbergu, znajdowała się piekarnia Paula Bettermanna – ale to nie on będzie bohaterem dzisiejszej historii. 11 lipca 1942 roku o godzinie 8:30 54-letni Paul zmarł. Przyczyna śmierci? W akcie zgonu wszystko zostało dokładnie podane: uszkodzenie serca mięśnia sercowego, miażdżyca i chora wątroba. Pochodzący z Bolkowa (Bolkenhain), syn Wilhelma i Pauline, pozostawił po sobie owdowiałą żonę Bertę Minnę.
Akt zgonu Paula Bettermanna / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
W tym samym roku lokal przejęła rodzina Johnów. Reinhold John, syn Fritza i Marthy, pisze w swoich wspomnieniach, że pod koniec lat 30-tych przeprowadzili się do Jeleniej Góry z Neustädtel, czyli z dzisiejszego Nowego Miasteczka w województwie lubuskim. Najpierw zamieszkali przy Äussere Burgstrasse 31 (dzisiaj Podwale), gdzie znajdowała się mała piekarnia opalana drewnem. Reinhold wspomina, że warunki były trudne, a nieszczelne poddasze ówczesnego lokum, w którym stała ocynkowa wanna, pełniło funkcję łazienki i pralni.
Reinhold John przed budynkiem piekarni Paula Bettermanna, ca. 1942 / Źródło: wspomnienia Reinholda Johna
W 1944 roku 10-letni Reinhold, jak jego rówieśnicy, musiał wstąpić do Hitlerjugend. Zajęcia odbywały się w środy i soboty. Wspomina, że w maju i czerwcu zbierali zrzuconą na Jelenią Górę stonkę ziemniaczaną, którą palili w szkolnej piwnicy oraz brali udział w grach terenowych. Jedna z nich polegała na tym, że do teczki jednego z uczniów wkładano cegłę, i ten miał być ścigany przez pozostałych.
Jednym z najbardziej pamiętnych momentów w życiu Reinholda było wkroczenie Armii Czerwonej 8 maja 1945 roku. W swoich wspomnieniach opisuje, jak jego rodzina próbowała uciec z miasta w kierunku gór, razem z innymi mieszkańcami, zabierając ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. W trakcie ucieczki widzieli płonące domy i byli świadkami strzelaniny, co zmusiło ich do szukania schronienia w przydrożnym rowie.
Po dotarciu do Stonsdorfu (obecnie Staniszów) rodzina znalazła tymczasowe schronienie u krewnych, co pozwoliło im spędzić noc w nieco bezpieczniejszych warunkach. Następnego dnia podjęli decyzję o powrocie do Hirschbergu, gdzie, ku ich zaskoczeniu, zastali piekarnię nienaruszoną.
Gdy region oficjalnie przeszedł pod polskie władze, rodzina Johnów, podobnie jak wiele innych, stanęła w obliczu przymusowego wysiedlenia.
Młodzież w uniformach Hitlerjugend, z prawej pracownik z Włoch
W 1946 roku rodzina Johnów otrzymała nakaz deportacji. Reinhold, jego rodzice i dwie babcie wraz ze skromnym dobytkiem wyruszyli w długą podróż do obozu przejściowego w Hartau. 27 czerwca o godzinie 15:00 wyruszyli w wagonach bydlęcych, a jeden z lokalnych artystów na przednim wagonie narysował kredą Rübezahla, czyli Ducha Gór, towarzyszącego im w dalszej drodze.
Po przybyciu do Niemiec Zachodnich życie Reinholda zaczęło się stopniowo stabilizować. Jego rodzina, mimo wielu trudności, starała się odbudować swoje życie. Reinhold został stolarzem, ożenił się i wychował trzech synów, z których, jak podkreśla, każdy osiągnął sukces w życiu.
Współczesny widok budynku przy ul. Klonowica 6 w Jeleniej Górze / Fot. Marta Maćkowiak
Źródła:
Właścicielem niezwykłego budynku przy placu Piastowskim 11 w Cieplicach Śląskich-Zdroju (Hirschbergerstrasse 11 w Bad Warmbrunn) był Karl Gottlieb Troche, lekarz sanitarny.
Budynek przy placu Piastowskim 11 / Fot. Marta Maćkowiak
Karl urodził się 24 kwietnia 1860 roku w Laskowicach Oławskich (Laskowitz kres Ohlau) jako syn rentiera i posiadacza ziemskiego Johanna Troche i Susanny z domu Maskos. W Laskowicach nie pozostał zbyt długo, ponieważ zdecydował się na karierę lekarską.
W wieku 27 lat, dokładnie 3 maja 1887 roku, poślubił w Cieplicach (Warmbrunn) pochodzącą z Legnicy Gertrudę Menzel, córkę nieżyjącego już właściciela hotelu Hermanna Menzela i Minny z domu Bruchman. Para doczekała się trójki dzieci – dwóch córek: Edith Irmgard i Ilse Susanne, oraz jednego syna Waltera Kurta Gerharda. Edith poślubiła doktora medycyny Johannesa Flecka z Kostrzyna (Custrin) zamieszkałego w Sokołowsku (Görbersdorf) i prawdopodobnie pracującego w tamtejszym słynnym sanatorium. Ilse wyszła za pastora Martina Friedricha Mueth z Hartenstein, mieszkającego w Großdalzig, z kolei Walter Kurt Gerhard poszedł w ślady ojca i został królewskim lekarzem uzdrowiskowym.
Akt ślubu Karla Gottlieba Troche i Gertrudy z domu Menzel / Żródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Karl Gottlieb Troche odszedł z tego świata 22 września 1915 roku o godzinie 1 w nocy w w swoim mieszkaniu w Cieplicach w wieku 55 lat – do dziś zachował się jego nagrobek, jako jeden z nielicznych z przedwojennych czasów, na cieplickim cmentarzu komunalnym.
Akt zgonu Karla Troche / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Nagrobek Karla Troche / Fot. Marta Maćkowiak
Z księgi adresowej z 1930 roku wynika, że syn Karla, Walter, mieszkał przy Hirschbergerstrasse 13, dosłownie po drugiej stronie ulicy – w budynku w którym dziś znajduje się komisariat policji. Mieszkała tam również jego matka Waltera, Gertrud, oraz Josef Wunder, szlifierz szkła. Z kolei w budynku przy Hirschbergerstrasse 11, czyli dzisiejszym placu Piastowskim 9, mieszkał między innymi mistrz kowalski Bruno Wanka z (prawdopodobnie) żoną Emmą oraz wdowa, Alwine Knappe.
Komisariat przy dawnej Hirschbergerstrasse 13 / Fot. Marta Maćkowiak
Nie wiem jak Was, ale mnie za każdym razem zachwyca ten budynek.
Detale budynku przy placu Piastowskim 11 / Fot. Marta Maćkowiak
Źródła:
25 października 1895 roku do Urzędu Stanu Cywilnego w Kowarach przybyła Frida Singer, aby zgłosić, że poprzedniego dnia zmarł jej młodszy braciszek. Fritz Singer, syn Juliusa Singera i Amalie z domu Peter, dożył sześciu lat i dwóch miesięcy. To właśnie jego macewa jest kolejną spośród zaledwie kilku zachowanych na cmentarzu żydowskim w Jeleniej Górze.
Zdjęcie nagrobka Fritza Singera, Jelenia Góra, 2012 / Źródło: Fotopolska.eu
Fritz Singer urodził się 25 listopada 1888 roku w Kowarach, czyli przedwojennym Schmiedebergu, odległym od Jeleniej Góry (Hirschbergu) o niecałe dwadzieścia kilometrów. Kowary – podobnie jak inne okoliczne miejscowości – znajdowały się w obrębie jeleniogórskiej gminy żydowskiej. Fritz Singer był dziewiątym i najmłodszym dzieckiem Juliusa i Amalie.
Rodzina mieszkała w kamienicy przy Markt 10, czyli dzisiejszej ulicy 1 Maja 19. Julius Singer był człowiekiem przedsiębiorczym – w tym samym budynku prowadził gospodę Pod Złotym Lwem (Zum Goldenen Löwen), po której do dziś zachowały się ozdobne lwie głowy na drzwiach. Ponadto był właścicielem lokalnej destylarni i fabryki soków owocowych, w której produkowano podobno najlepszy sok z malin górskich.
Budynek, w którym mieszkała rodzina Singerów / Fot: Jowita Selewska
Reklama z 1884 roku
Julius Singer urodził się 6 lutego 1849 roku w Kluczborku (Kreuzburg) jako syn Samuela Singera, handlarza końmi z Kraskowa (Kraskau), i Friederike z domu Wendriner. 19 kwietnia 1876 roku poślubił w Trzcielu (Tirschtiegel) Amalie Peter, córkę Lewina Louisa Petera i Seraphine z domu Kirsch. W ciągu roku para przeprowadziła się do Kowar, gdzie 26 lipca 1877 roku urodziło się ich pierwsze dziecko, Alphons. Małżeństwo nie miało szczęścia – dziecko zmarło po sześciu miesiącach, podobnie jak i kolejny synek, Berhnard, który zmarł tuż po narodzinach 13 maja 1878 roku. W rodzinie rodzili się następnie Max, Elfriede i Hans – który przeżył zaledwie rok – Willy, Elsbeth, Martha i wreszcie Fritz, dzięki któremu możemy poznać historię Singerów.
Amalie Singer zmarła przedwcześnie 26 lutego 1891 roku w wieku niespełna 39 lat, pozostawiając męża z szóstką dzieci. Niecały rok później Julius zdecydował się poślubić pochodzącą z Rawicza (Rawitsch) Minnę Rothenberg, córkę kupca Seliga Rothenberga i Pauline z domu Birnbaum. Ślub odbył się 2 lutego 1892 roku we Wrocławiu (Breslau) – mieście, w którym Julius zacznie prowadzić interesy w drugiej dekadzie XX wieku.
Akt zgonu Fritza Singera / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Już w 1912 roku pojawia się w księgach adresowych przy Gartenstrasse 63 (dziś ulica Piłsudskiego, okolice Teatru Muzycznego Capitol) jako gorzelnik. Później, pod tym samym adresem, w księdze adresowej członków gminy żydowskiej w Breslau widnieje także imię jego najmłodszego i jedynego syna z drugiego małżeństwa – Siegmunda Singera i jego żony Erny z domu Kohn. Julius prawdopodobnie zmarł w 1932 roku i został pochowany na nowym cmentarzu żydowskim przy ulicy Lotniczej we Wrocławiu. Jego żona Minna zmarła zapewne wcześniej, bo nie pojawia się na wspomnianej liście adresowej członków gminy.
Julius Singer na liście adresowej członków gminy żydowskiej w Breslau (Wrocławiu)
Siegmund mieszkał przy Gartenstrasse 63 do początku wojny. Udało mu się uciec do Szanghaju, a stamtąd 17 września 1946 roku przybył do San Francisco na pokładzie statku USS General W. H. Gordon. Pięćdziesięciojednoletni wdowiec przybył do Stanów Zjednoczonych, by rozpocząć nowe życie. Według spisu ludności z 1950 roku osiadł w Milwaukee z drugą, pochodzącą z Polski żoną Sarą i zajął się sprzedażą staroci. Zmarł 18 grudnia 1968 roku.
Nie wiadomo, co stało się z resztą rodzeństwa Fritza.
Lista pasażerska z nazwiskiem Sigimunda Singera
Za pomoc w ustaleniu obecnego adresu w Kowarach dziękuję Jowicie Selewskiej.
Tekst pojawił się w magazynie Chidusz 3/2023.
Źródła:
Historyczny widok pensjonatu / Źródło: polska-org.pl
Współczesny widok budynku / Fot. Marta Maćkowiak
Według akt Biura Informacyjnego W. Schimmelpfeng kompleks w Jagniątkowie został wybudowany w latach 90-tych XIX wieku. Na 5 hektarach ziemi znajdowały się budynki, parkowy ogród oraz gospodarstwo rolne z 4 końmi, bydłem i świniami. Pensjonat był znanym żydowskim ośrodkiem edukacyjnym, który cieszył się doskonałą opinią i wysokim poziomem nauczania. Personel składał się z około 10-12 osób.
Według przewodnika z 1925 roku w jednym z budynków zatrzymywali się rodzice odwiedzający swoje dzieci.
Reklamy i dokument dotyczące pensjonatu Elizy Höniger
Akt zgonu Elizy Höniger, lista transportowa zawierająca nazwiska Sary i Friedy, karta transportowa Friedy oraz akt zgonu Sary / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Źródła:
Nagrobek Marthy Senftleben na cmentarzu między Michałowicami a Piechowicami / Fot. Marta Maćkowiak
Martha Binner urodziła się w Niemczy (Nimtsch) 1 października 1859 roku jako córka Hermana Oswalda Binnera, mistrza malarskiego, i Ernestine Dorothy z domu Burgstadt, ewangelików. Poślubiła pochodzącego ze Świdnicy (Schweidnitz) technika Bruno Senftlebena. Para zamieszkała w jego rodzinnej miejscowości i doczekała się jednego syna – Herberta i jednej córki – Margarethe. Lata 1916 i 1917 okazały się dla Marthy tragiczne – najpierw zmarł jej mąż, a zaraz potem 22-letni syn, który zginął 8 sierpnia 1917 roku na froncie w Bukowinie. Co ciekawe, zgon Herberta został zarejestrowany w Piechowicach, gdzie miał przed śmiercią mieszkać, a według aktu jego matka mieszkała nadal w Świdnicy. Podejrzewam, że mógł pomieszkiwać u swojej siostry, która w 1915 roku poślubiła w Piechowicach Alfreda Georga Poludnioka, pisarza.
Nagrobki na cmentarzu między Michałowicami a Piechowicami / Fot. Marta Maćkowiak
Wracając do Marthy – wiemy, że zmarła 25 grudnia 1939 roku. Według aktu zgonu odeszła w swoim mieszkaniu znajdującym się w Piechowicach (Petersdorf) 96, a jako wyznanie wpisane zostało… Deutsche Gotterkenntnis, co dosłownie oznacza Niemieckie Poznanie Boga. I teraz zaczyna się najciekawsze.
Akt zgonu Marthy Senftleben / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Ruch religijny Deutsche Gotterkenntnis został założony przez kontrowersyjnego generała Ericha Ludendorffa i jego żonę Mathildę von Kemnitz (Spiess). Na początku lat 20 XX wieku Erich opisywany był jako „najniebezpieczniejszy człowiek w Niemczech”, przez innych nazywany praojcem nazizmu. Był autorem kontrowersyjnej książki „Wojna Totalna”, w której podkreślał, że podstawowym celem Niemiec jest wojna i niekończące się podboje.
W 1924 roku Erich założyl stowarzyszenie Tannenbergbund, które zajmowało się działalnością polityczną i „propagowaniem mistycznego panteizmu o germańsko-rasistowskim charakterze”. W 1926 roku poślubił swoją drugą żonę, Mathilde, psychiatrę, która zajęła się religijną gałęzią Tannenbergbundu – Deutschvolk założoną w 1930 roku. Mathilde sformułowała jego założenia światopoglądowe, które były panteistyczne, antropocentryczne i nacjonalistyczne. Ruch był skrajnie prawicowy, antysemicki i antychrześcijański, do tego stopnia, że nawet NSDAP miała być dla nich partią zbyt słabo negującą tę wiarę. Mimo zaangażowania w volkistowski ruch, Mathilde była przeciwniczką okultyzmu i astrologii, nazywając ją „żydowskim wypaczeniem astronomii”, krytykowała teorie wskazujące na indoeuropejskie pochodzenie Niemców. Chciała skonstruować nową prawdziwą niemiecką religię.
Erich i Mathilde Ludendorff
Ze względu na to, że jej niektóre poglądy były bardzo radykalne i zahaczające o teorie spiskowe, ruch nie był do końca przez wszystkich poważnie traktowany. Mathilde Ludendorff twierdziła między innymi, że Dalajlama kierował Żydami w ich rzekomych próbach zniszczenia Niemiec poprzez marksizm, katolicyzm, kapitalizm i masonerię. Uważała, że wierzeń chrześcijańskich nie da się pogodzić z ideałem aryjskim, a Biblia i chrześcijaństwo miały być oszustwem.
Mimo to, na początku lat trzydziestych XX wieku wspólnota liczyła 320 grup lokalnych liczących około 15 000 członków w całej Rzeszy. W 1933 roku ruch został zdelegalizowany przez władze, ale już 4 lata później, w 1937 roku, Erich uzyskał zgodę na ponowne utworzenie ruchu religijnego, tym razem o nazwie Deutsche Gotterkenntnis, który był kontynuacją Deutschvolk. Tym sposobem Niemieckie Poznanie Boga stało się wiarą zatwierdzoną przez państwo.
Erich zmarł pod koniec tego samego roku. Mathilde natomiast w 1951 roku założyła Stowarzyszenie dla Gotterkenntnis, które liczyło 12 000 członków, a w 1955 roku założyła również szkołę. Od 1961 do 1977 roku stowarzyszenie ponownie było zakazane. Stowarzyszenie funkcjonuje do dziś, w 2010 roku miało zrzeszać około 240 członków.
Erich i Mathilde Ludendorff
A wracając do Karkonoszy – nowe odpowiedzi dają nowe pytania. Jak Martha zainteresowała się Deutsche Gotterkenntnis? Czy może związane to było z artystycznym zawodem jej zięcia? Gdzie odbywały się spotkania wspólnoty? Czy wszyscy pochowani w Michałowicach należeli do tego samego ruchu, a może do różnych? Mam nadzieję, że niedługo się przekonamy!
Teren cmentarza uporządkowany dzięki staraniom Fundacji Memento.
Źródła:
Nagrobek Helene Lange na cmentarzu między Michałowicami a Piechowicami / Fot. Marta Maćkowiak
Pierwsza strona aktu ślubu Helene Schultze / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Fragment księgi adresowej z Sopotu, 1922
30 kwietnia 1920 Helene przybyła do Urzędu Stanu Cywilnego w Sopocie, żeby zgłosić, że dzień wcześniej, 29 kwietnia o godzinie 19:30 w wieku 78 lat zmarł jej ojciec, Georg Schultze, tajny urzędnik rządowy, urodzony w Gdańsku (Danzig), syn Philippa, także tajnego urzędnika, i Henrietty z domu Hoffmann.
Akt zgonu Georga Schultze / Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu oddział w Jeleniej Górze
Z ksiąg adresowych wiemy, że w 1922 roku Helene wciąż mieszkała w Sopocie, a jej mąż awansował na majora. W 1926 roku ginie po nich ślad. Czy to w tym czasie przeprowadzili się na Dolny Śląsk? A może zanim pojawili się u podnóża Karkonoszy pomieszkiwali w różnych miejscach w związku z karierą militarną Adalberta? Czy mąż Helene również został pochowany na tym samym cmentarzu? Co ich tu przyciągnęło i czy było to związane popularnymi w owym czasie wierzeniami starogermańskimi?
Willa, w której mieszkała Helene Lange z domu Schultze / Źródło: Google Maps
Trochę nowych informacji i jeszcze więcej pytań. W księgach adresowych z Piechowic z 1941 roku nie natknęłam się na małżonków Lange. Nie udało mi się na razie ustalić nic więcej na temat kariery wojskowej Adalberta. Czekam na odpowiedź z Urzędu Stanu Cywilnego odnośnie aktu zgonu Helene – może ten dokument, wskaże nowe informacje odnośnie jej miejsca zamieszkania przed śmiercią i potencjalnych potomków.
A może Wam uda się dołożyć do tej historii coś od siebie?
Przy okazji polecam książkę Jakuba Pomezańskiego „Neopogańskie formy upamiętniania zmarłych w III Rzeszy”, w której świetnie poruszony jest rzeczony temat.
Źródła:
Współczesny widok budynku / Fot. Marta Maćkowiak
Pierwsza strona aktu ślubu Ernsta Kuhliga / Źródło: Landesarchiv Berlin
W 1939 roku w willi mieszka Agnes Ludwig, wdowa, i biskup, Fritz Kessel, który przebywać tu będzie conajmniej do 1941 roku. Po głębszych poszukiwaniach, podejrzewam, że może chodzić o kontrowersyjnego duchownego, który był między innymi współzałożycielem pronazistowskiego ruchu religijnego Deutsche Christen (Niemieccy Chrześcijanie). Fritz Kessel urodził się 10 marca 1887 roku, studiował teologię protestancką w Konigsbergu (Królewcu), Heidelbergu i Breslau (we Wrocławiu).
Księga adresowa z Bad Warmbrunn, 1941
Po studiach brał udział w I wojnie światowej. W 1917 roku przyjął święcenia kapłańskie, a 3 lata później, w 1920 roku, został wysłany do Brazylii i gdzie pełnił funkcję pastora w Badenfurt (Santa Carolina). Po kolejnych 3 latach wyjechał do Rio de Janeiro, a w 1925 roku wrócił do Niemiec. Następnie został proboszczem w parafii w Parchwitz (Prochowice), a w 1928 roku objął dodatkowo funkcję w parafii St. Nicolai w Berlinie-Spandau. W 1932 roku współzałożył wspomniany wcześniej ruch Deutsche Christen, a w 1933 został mianowany na biskupa Prus Wschodnich z siedzibą w Królewcu – wbrew woli gauleitera Ericha Kocha.
Archiwalne zdjęcia budynku / Źródło: Fotopolska eu
Współczesny widok budynku / Fot. Marta Maćkowiak
Źródła:
Haus Wunsch obecnie / Fot. Marta Maćkowiak
Archiwalne zdjęcia budynku / Źródło: Polska-org
Ciekawe co było popisowym daniem?
Współczesny widok budynku / Fot. Marta Maćkowiak
A może Wy znacie jakieś historie z tym budynkiem? Powojenne oczywiście także mile widziane, dajcie znać w komentarzu!
Źródła:
Villa Martha obecnie / Fot. Marta Maćkowiak
Archiwalne zdjęcia budynku. Z lewej widok od strony ogrodu / Źródło: Polska-org
I tyle. Ślad na razie zaginął. Przynajmniej poćwiczyłam robienie zdjęcie aparatem.
Współczesny widok budynku / Fot. Marta Maćkowiak
A może Wy znacie jakieś historie z tym budynkiem? Powojenne oczywiście także mile widziane, dajcie znać w komentarzu!
Źródła:
Końcowy raport składa się z kopi odnalezionych dokumentów, tłumaczeń, zdjęć oraz podsumowania. Wyjaśniam pokrewieństwo odnalezionych osób, opisuję sprawdzone źródła i kontekst historyczny. Najczęściej poszukiwania dzielone są na parę etapów i opisuję możliwości kontynuacji.
Czasem konkretny dokument może zostać nie odnaleziony z różnych przyczyn – migracji do innych wiosek/miast w dalszych pokoleniach, ochrzczenia w innej parafii, lukach w księgach, zniszczeń dokumentów w pożarach lub w czasie wojen. Cena końcowa w takiej sytuacji nie ulega zmienia, ponieważ wysiłek włożony w poszukiwania jest taki sam bez względu na rezultat.
Raporty mogą się od siebie mniej lub bardziej różnić w zależności od miejsca, z którego rodzina pochodziła (np. dokumenty z zaboru pruskiego, austriackiego i rosyjskiego różnią się od siebie formą i treścią).
Na podstawie zebranych informacji (Twoich i moich) przygotuję plan i wycenę – jeśli ją zaakceptujesz, po otrzymaniu zaliczki rozpoczynam pracę i informuję o przewidywanym czasie ukończenia usługi. Standardowe poszukiwania trwają około 1 miesiąca, a o wszelkich zmianach będę informować Cię na bieżąco.
Na Twoje zapytanie odpiszę w ciągu 3 dni roboczych i jest to etap bezpłatny. Być może zadam parę dodatkowych pytań, dopytam o cele albo od razu przedstawię propozycję kolejnych kroków.
Warto pamiętać, że im więcej szczegółów podasz, tym więcej rzeczy mogę odkryć.
Podziel się ze mną:
I najważniejsze – jeśli masz niewiele informacji, zupełnie się tym nie martw, w takich sytuacjach także znajdę rozwiązanie.